wtorek, 22 grudnia 2015

Ubieranie choinki

   Starszą wnuczkę poprosiłam o pomoc w ubraniu choinki. Och, ileż radości sprawiło dziecku wspólne ubieranie bożonarodzeniowego drzewka! Nie obyło się jednak bez "wypadku". Pierwsza, najokazalsza bombka wypadła z małych rączek na podłogę  i zbiła się. W oczkach pojawiły się łzy, a usteczka nie przestawały przepraszać. Szybciutko utuliłam dziecinę i pocieszyłam, że te bombki są bardzo delikatne, kruche i zdarza się każdemu, że wypadają z rąk i tłuką się. Powiedziałam, że ze skorupek zrobimy piękny brokat, który przyda się nam do dekoracji papierowych ozdób.
   Skoro choinka ubrana, to św. Mikołaj będzie mógł pod nią zostawić prezenty w Wigilię, kiedy wnusie wyjadą z rodzicami do dziadków.

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Prawdziwy czy nieprawdziwy Mikołaj? - dylematy czterolatki

     Moja wnuczka brała udział w jasełkach. Była aniołkiem. Ponieważ chorowała, roli aniołka, kolęd i pastorałek uczyła się w domu. Uroczystość bardzo przeżyła nie tylko ona, ale cała rodzina. Po występach św. Mikołaj obdarował dzieci prezentami.
     W drodze powrotnej wnuczka zapytała:
- Mamo, ale to chyba nie był prawdziwy święty Mikołaj?...
- Dlaczego tak myślisz? - spytała córka.
- Bo miał czarne buty.
- A jakie powinien mieć?
- No, czerwone, z białym puszkiem.
- Ale teraz jest ciepło, to on może w czarnych chodzi, a czerwone zakłada, kiedy jest mróz...

piątek, 18 grudnia 2015

Pierniczki


   Pierniczki zrobione!
   Nieocenioną pomoc wniosła starsza wnuczka, która zagniatała ciasto, wycinała, a po upieczeniu dekorowała pachnące pierniczki razem z mamą.  Dziecko miało swój wkład w przygotowania do Świąt i bardzo cieszyło się, że wszyscy chwalili za zaangażowanie i piękny końcowy efekt.
   W tym czasie babcia zajmowala się młodszą wnusią bawiąc się kuchenką do zabawy i klockami w pieczenie pierniczków.
 

niedziela, 13 grudnia 2015

A - psik!

 
   Moje wnusie chorują od kilku dni. Gorączkują, kaszlą, mają katar. Więcej czasu poświęcamy na czytanie i oglądanie książeczek. 
   Podczas czytania wiersza J. Brzechwy pt."Katar",  dziewczynki dopowiadały: "A - psik!"

Spotkał katar Katarzynę – 
 A-psik! 
Katarzyna pod pierzynę – 
 A-psik! 
Sprowadzono wnet doktora – 
 A-psik! 
„Pani jest na katar chora” – 
 A-psik! 
Terpentyną grzbiet jej natarł – 
 A-psik! 
A po chwili sam miał katar – 
 A-psik! 
Poszedł doktor do rejenta – 
 A-psik! 
A to właśnie były święta – 
 A-psik! 
Stoi flaków pełna micha – 
 A-psik! 
A już rejent w michę kicha – 
 A-psik! 
Od rejenta poszło dalej – 
 A-psik! 
Bo się goście pokichali – 
 A-psik! 
Od tych gości ich znów goście – 
 A-psik! 
Że dudniło jak na moście – 
 A-psik! 
Przed godziną jedenastą – 
 A-psik! 
Już kichało całe miasto – 
 A-psik! 
Aż zabrakło terpentyny – 
 A-psik! 
Z winy jednej Katarzyny – 
 A-psik!

piątek, 4 grudnia 2015

Małe rączki klaszczą

     Moja maleńka wnusia nie umie jeszcze mówić, ale rozumie, co się do niej mówi. Potrafi pokazać czy podać to, o co się prosi.
Jedną z pierwszych jej zabaw jest zabawa rączkami z pokazywaniem.

Małe rączki sobie klaszczą, - rączki pięknie klaszczą
Czasem także się pogłaszczą, - rączki głaszczą twarz
O kolanka zastukają - rączki stukają o kolanka
I mamusi pomachają. - rączki machają

Małe rączki sobie klaszczą,
Czasem także się pogłaszczą,
O kolanka zastukają
Tatusiowi pomachają.

Małe rączki sobie klaszczą,
Czasem także się pogłaszczą,
O kolanka zastukają
I siostrzyczce pomachają.

Małe rączki sobie klaszczą,
Czasem także się pogłaszczą,
O kolanka zastukają
I babuni pomachają.

Małe rączki sobie klaszczą,
Czasem także się pogłaszczą,
O kolanka zastukają
Wszystkim w domu pomachają...itd.

wtorek, 1 grudnia 2015

Gimnastyka korekcyjno - kompensacyjna nie tylko dla smyka - "Nasze otoczenie"

    Znane porzekadło mówi: "szewc bez butów chodzi". Wiele w tym racji. Babcia ukończyła kurs gimnastyki korekcyjno - kompensacyjnej, a wnuczka ma problem z utrzymaniem prawidłowej postawy ciała. Ba, gdyby nie ciągłe zwracanie uwagi na postawę i sposób siadania, byłoby naprawdę źle z nogami i kręgosłupem. Dziecko siada, najczęściej klękając na kolanach i sadzając pupę na podłogę, a nogi odchylając na boki - robi "fokę". Maleństwo zaczyna siadać podobnie. Tylko natychmiastowa reakcja i napomnienie: "nie rób foki" daje pożądany skutek. Poza tym dzieci mają za słabe mięśnie, jak stwierdził ortopeda podczas ostatniej wizyty. No, ale jak mają mieć inne, skoro za mało ruszają się? Większość czasu spędzają siedząc. Dotychczas ćwiczyłyśmy sporadycznie. Pora wprowadzić codzienną dawkę ćwiczeń wzmacniających osłabione mięśnie i rozciągnąć mięśnie przykurczone. Dla takich maluszków wystarczy codziennie poćwiczyć 10-15 minut.
     Prezentowane ćwiczenia wykonuję razem z dziećmi powtarzając każde minimum 3 razy.
     Zachęcam zaglądających tutaj do wspólnych ćwiczeń z dzieckiem i co bardzo ważne, do starannego i dokładnego wykonywania. Byle jakie wykonywanie ćwiczeń korekcyjnych może przynieść więcej krzywdy niż pożytku, gdyż utrwali wadę postawy.

     Wszystkie prezentowane ćwiczenia opracowane są przeze mnie w formie opowieści ruchowych. Korzystając z nich, proszę podawać źródło: http://z-babcia.blogspot.com/

"Nasze otoczenie"

Pomoce: brak
Strój swobodny, nie krępujący ruchów, na bosaka

Dzisiaj wybierzemy się obejrzeć nasze otoczenie.
1. Marsz w kole. Plecy proste, nie garbimy się.
2. Pozycja wyjściowa: siad skrzyżny - "po turecku" (nóżki "zawiązujemy na kokardkę"). Maleństwo może siedzieć z nóżkami wyciągniętymi.
Rozejrzyjcie się dookoła.
Ćwiczenie: skręty szyi w prawo i w lewo.
3. Poz. wyjściowa jak wyżej.
Teraz pokażcie, jak murarz budował nasz dom. 
Ćwiczenie: Lewą rękę kładziemy na głowie - najpierw była podmurówka. Prawą rękę kładziemy na lewą - potem był parter. Lewą rękę przekładamy nad prawą - następnie było pierwsze piętro. Prawą rękę przekładamy nad lewą - teraz murarz zbudował poddasze. Na końcu cieśla zrobił dach, a dekarz pokrył go dachówką. Obie ręce złączone unosimy wysoko nad głową pokazując stromy dach - plecy wyprostowane, wyciągnięte, nie zadzieramy głowy.
Koło domu stoi ławeczka.
4. Poz. wyjściowa: siad skulny podparty - siad na pupie, nogi zgięte w kolanach opierają się o podłoże, ręce wyciągnięte do tyłu opierają się też o podłogę.
Ćwiczenie: Postawcie ławeczkę - uniesienie pupy wysoko do góry, do linii głowa - kolana. Zaproście na nią rodzinę, koleżanki, kolegów  - liczymy, ile osób zmieści się na ławeczce. Na początku liczymy do trzech, z czasem do dziesięciu.
5. A kto tak się nam przygląda? Spójrzcie! To kotek. O, jak śmiesznie przeciąga się!
Poz. wyjściowa: klęk podparty, poz. wysoka Klappa - klęk na oba kolana, kolana zgięte w stosunku do bioder pod kątem 90 stopni, ręce oparte o podłogę pod kątem 90 stopni w stosunku do tułowia.
Ćwiczenie: Robimy koci grzbiet. Uwypuklamy plecy, opuszczamy głowę. Następnie opuszczamy plecy, podnosimy głowę. Kotek może miauknąć.
6. O, tam stoi zjeżdżalnia! Dzieci na niej zjeżdżają. 
Poz. wyjściowa: siad płaski podparty, nogi złączone oparte całą długością o podłogę, ręce z tyłu opierają się o podłogę.
Ćwiczenie: Podnosimy pupę do góry. Opieramy się na rękach i piętach. Liczymy, ile dzieci zjedzie na zjeżdżalni. Początkowo do trzech, z czasem do dziesięciu.
7. Pan jedzie rowerem.
Poz. wyjściowa: leżenie na plecach, leżenie tyłem, ręce wyciągnięte wzdłuż tułowia, nogi wyciągnięte.
Ćwiczenie: Uginamy nogi w kolanach i wykonujemy ruch, jakbyśmy jechali rowerem.
8. Pod drzewem siedzi piesek. Co on robi? Chyba ogryza jakąś kość. 
Poz. wyjściowa: klęk podparty, dłonie skierowane do środka.
Ćwiczenie: Opad w dół na rękach, ugięcie rąk w łokciach - poz. średnia Klappa. (Wyprost rąk w łokciach - opad, ugięcie rąk w łokciach).
9. Najwyraźniej jedzonko psu smakuje, bo merda ogonem. 
Poz. wyjściowa, jak wyżej.
Ćwiczenie: podczas opadu na  rękach podnosimy jedną nogę do góry i poruszamy stopą. Pamiętamy o zmianie nóg.
10. Mama zabiera dziecko do domu. 
Poz. wyjściowa: stanie w parach.
Ćwiczenie: mama idzie wyprostowana i trzyma dziecko za rękę, dziecko idzie w przysiadzie. Zmiana ról.
Zakończenie. Podziękowanie za wspólną zabawę. Pochwalenie za ładne, staranne wykonywanie ćwiczeń. Okrzyk, np. czołem! Czołem!


piątek, 27 listopada 2015

B, b, b...

   Zapoznając wnuczki z literkami "B, b" zaśpiewałam króciutką rymowankę i pokazałam, jak wygląda wielka i mała litera.

B, b, b – babcia ma wnusieńki dwie

B, b, b, babcia kocha wnusie swe.

     Następnie powiedziałam: 

Teraz kółeczko razem zrobimy
I w balonika się pobawimy.

      Nasza zabawa w balonika wygląda tak: 

Baloniku nasz malutki, - trzymamy się za ręce

Rośnij duży, okrąglutki. - odsuwamy się krok do tyłu

Balon rośnie, że aż strach, - odsuwamy się kolejny krok do tyłu


Przebrał miarę, no i trach! - puszczamy się za ręce, przykucamy

     Po skończonej zabawie starałyśmy się wymienić ze starszą wnusią jak najwięcej słów zaczynających się głoską "b", a maleństwo miało za zadanie powtarzać: ba-ba. 

środa, 25 listopada 2015

Dzień Pluszowego Misia

   Jak przystało na Dzień Pluszowego Misia na dobranoc była "Bajka o niedźwiedziach, niedźwiedziątku i o małym złotowłosym dziewczątku" wg Franciszki Arnsztajnowej. (To jedna z ulubionych bajek mojego dzieciństwa czytanych bądź opowiadanych przez Mamę).
     Ta sama bajka pod tytułem: "Złotowłosa i trzy misie":  https://www.youtube.com/watch?v=EcFoAC0giC4

wtorek, 24 listopada 2015

niedziela, 22 listopada 2015

"Miała baba koguta"

Moje wnuczki lubią piosenkę pt. "Miała baba koguta". Śpiewamy ją bardzo często.

Miała baba koguta, koguta, koguta
Wsadziła go do buta, do buta hej!
O, mój miły kogucie, kogucie
Kogucie, kogucie, kogucie, kogucie
Jakże ci tam w tym bucie, w tym bucie
W tym bucie, w tym bucie jest?

Miała baba indora, indora, indora
Wsadziła go do wora, do wora hej!
O, mój miły indorze, indorze
Indorze, indorze, indorze, indorze,
Czy ci dobrze w tym worze, w tym worze
W tym worze, w tym worze jest?

Miała baba barana, barana, barana
Wsadziła go do siana, do siana hej!
O, mój miły baranie, baranie
Baranie, baranie, baranie, baranie
Czy ci dobrze w tym sianie, w tym sianie
W tym sianie, w tym sianie jest?

https://www.youtube.com/watch?v=fxIsWmWlRuA 

piątek, 20 listopada 2015

A, ą, ą...

Ą, ą, ą, ą, ą, ą 

- gąsior z gąską szli gęsiego

Napotkali krewnych jego

Wszyscy głośno zagęgali

I nad stawek się udali



     Starsza wnuczka miała za zadanie dorysować ogonki do literek "a", a potem połączyć ze sobą wielkie litery "Ą" i małe litery "ą". 
     Młodsza udawała gąskę i gęgała, potem gąsiora i sygała. 

     Dzięki udanemu grzybobraniu cioci, dziewczynki mogły zobaczyć też inne gąski. 



     Nie obyło się bez znajdowania innych przykładów nazw określających różne przedmioty np. zamek królewski - zamek do drzwi, klucz dzikich gęsi - klucz do drzwi.

"Dziwne rozmowy"

     Moje wnuczki lubią piosenkę pt. "Dziwne rozmowy". Starsza śpiewa razem ze mną, młodsza naśladuje głosy zwierząt.

https://www.youtube.com/watch?v=jI9trIb3NJQ

(Można też śpiewać na mel. "Stokrotka")

"Dziwne rozmowy"
słowa: A. Aleksandrowicz
muzyka: W. Zaliński 

W chlewiku mieszka świnka
i trąca ryjkiem drzwi.
Gdy niosę jej jedzenie − 
To ona: kwi, kwi, kwi.

Na drzewie siedzi wrona
od rana trochę zła.
Gdy pytam: Jak się miewasz?
To ona: kra, kra, kra.

Opodal chodzi kaczka,
co krzywe nóżki ma.
Ja mówię jej: Dzień dobry!
A ona: kwa, kwa, kwa.

Przed budą trzy szczeniaczki
podnoszą straszny gwałt.
Ja mówię: Cicho pieski.
A one: hau, hau, hau.

wtorek, 17 listopada 2015

Gospodarstwo wiejskie

     Gospodarstwo wiejskie moje wnuczki poznają w różny sposób. Jednym z nich jest książka dźwiękowa. Książka oprócz tekstu, kolorowych obrazków i zadań do wykonania zawiera przyciski z nagranymi głosami zwierząt. Posiada także wbudowany mikrofon, który umożliwia nagranie głosu dziecka.
     Ze starszą wnuczką rozmawiam o wyglądzie zwierząt, o tym, czym się żywią, jaki mamy pożytek z ich hodowli. Śpiewamy piosenki o zwierzątkach. Wnusia opowiada nam (mnie i siostrzyczce), o tym, co dzieje się na obrazkach. Świetnie jej to wychodzi, bo nie tylko wymienia szczegóły, ale opowiada całymi zdaniami ilustracje, tworząc przy tym własne historyjki.
     Młodsza naśladuje głosy zwierząt, chód i zachowanie robiąc przy tym śmieszne minki i różne wygibasy.


Kolorowa mozaika

   


     Moja czteroletnia wnusia miała wielką ochotę na układanie mozaiki z kolorowych "grzybków". Niestety, nasz maleńki (1 rok i 7 miesięcy) Szkrab nie przepuścił okazji, aby również układać. Układała z wielkim zapałem. Udawało się ładnie trafiać malutkimi "grzybkami" w otworki, ale jeszcze częściej "grzybki" trafiały do buzi i potrzebna była natychmiastowa interwencja, aby ratować nie tyle "grzybki", co dziecko. Po kilku próbach włożenia małych przedmiotów do buzi nie pozostało nam nic innego, jak szybko zakończyć zabawę.
     Niektóre zabawki oznaczone są symbolami i napisami, że zabawka nie nadaje się dla dzieci poniżej trzeciego roku życia ze względu na połknięcie i zadławienie się małymi elementami. Okazuje się, że nie jest to czczy wymysł, ale ostrzeżenie przed nieszczęściem.  

poniedziałek, 16 listopada 2015

Łączenie w pary

     Dzisiaj bawiłyśmy się w dobieranie obrazków do pary. Wnuczki szybko odszukują takie same obrazki.


czwartek, 12 listopada 2015

Piszą, piszą i rachują

    To była wspaniała zabawa! Obie wnuczki świetnie bawiły się razem ze mną.

     Na podłodze rozłożyłam komplet kredek i rozpoczęłam wyliczankę:

Dwa a-nioł-ki w nie-bie
pi-szą list do sie-bie.
Pi-szą, pi-szą i ra-chu-ją,
i-le kre-dek po-trze-bu-ją? 


     Wypadło na starszą wnuczkę. Miała za zadanie powiedzieć jakąś liczbę od 1 do 10. Powiedziała 6. Ja wybrałam 6 kredek głośno je licząc i położyłam koło siebie. Z kolei ona musiała odłożyć kredki na miejsce wymieniając kolory kredek. Następnie starsza wnuczka z moją pomocą wyliczała dzieląc wyrazy na sylaby. Potem maleństwo z moją pomocą wskazywało po kolei paluszkiem i po swojemu szczebiotało, ciesząc się ze wspólnej zabawy. Zapewne jeszcze lepiej bawiłoby się nam, gdyby było nas więcej.


     Na koniec moje Aniołki miały za zadanie napisać listy do siebie.
Starszy Aniołek napisał:

Przy okazji zorientowałam się, że wnuczka zna kilka liter. Pisząc, wymawiała głośno, np.: "t, jak tata", "m, jak mama", "b, jak babcia".

Maleńki Aniołek też napisał piękny list:


Życzę Ci, aby spełniły się Twoje marzenia

     Wczoraj były czwarte urodziny mojej wnuczki. Był tort, byli goście, były prezenty. Dzieci były szczęśliwe, radosne, uśmiechnięte, a dorośli mieli okazję do spotkania i rozmowy - ot, tak, jak wszędzie.
     Składając życzenia urodzinowe mojej wnuczce, życzyłam jej m. in. spełnienia marzeń. Powiedziała bardzo poważnie, że jedno marzenie spełniło się, bo otrzymała od rodziców wymarzonego konika (zabawkę). Jej drugim marzeniem jest mieć psa, żywego...
- O, to długo będziesz czekała na spełnienie tego marzenia - powiedziałam wprost.
     Wyjaśniłam, że zwierzątko, to wielka odpowiedzialność i że Jej mama też w dzieciństwie marzyła o piesku i również długo musiała na niego czekać. Była jednak cierpliwa i doczekała się. - Może i Twoje marzenie spełni się kiedyś, kto to wie?  -  dodałam. - Teraz Twoja siostrzyczka jest za malutka, aby mogło po domu kręcić się jakieś zwierzątko. Mogłoby wyrządzić Jej krzywdę, jeśliby Ona ugryzła je lub uszczypnęła przypadkiem.

środa, 11 listopada 2015

Orzeł Biały

Maria Łaszczuk

"Znak"

- Czy wiesz, jaki to znak:
w czerwonym polu biały ptak?
- Wiem - odpowiedzial Jędrek mały.
- To jest znak Polski - Orzeł Biały. 

     Wierszyk prosty i krótki, więc szybko został zapamiętany. 
     Potem było kolorowanie, a następnie zabawa ruchowa w orły. 
     Orły wyfruwały z pozycji siedzącej (starsza wnuczka siad skrzyżny, młodsza siad płaski na podłodze), ręce "w skrzydełka" - zgięte w łokciach ręce uniesione do góry, łopatki ściągnięte, kciuki skierowane w stronę twarzy - wykonywały energiczne odrzuty w tył (bardzo dobre ćwiczenie zapobiegające okrągłym plecom). Po wykonaniu kilku odrzutów orły leciały (ręce w bok) nad polami i lasami - płynny bieg z równoczesnymi wyraźnymi ruchami rąk w górę i w dół. Zabawę powtórzyłyśmy kilkakrotnie. 
     Nasz półtoraroczny orzełek miał nie lada uciechę. Biegał, machał pięknie rączkami i nie przewrócił się, ale za to zaśmiewał się perliście zadowolony, że tak gładko idzie mu latanie. 

Polak mały

P - jak Polak, Polka, Polska
Małe rączki wokół litery "P" rysują to, co kojarzy się z Polską: mamę, tatę, siebie, siostrzyczkę, babcię, złote słoneczko, błękitne chmurki, zieloną trawkę, kolorowe kwiatki itp.

Władysław Bełza

"Katechizm polskiego dziecka" 

- Kto ty jesteś?
- Polak mały.
(wnuczki pokazywały, jakie są małe - wyciągnięcie rąk przed siebie i opuszczenie przed sobą)

- Jaki znak twój?
- Orzeł biały.
(dziewczynki pokazywały rączkami, jak leci orzeł - ręce w bok, wymachy rąk w górę i w dół)

- Gdzie ty mieszkasz?
- Między swemi.
(wyciągnięcie rączek do przodu dłoniami do góry)

- W jakim kraju?
- W polskiej ziemi.
(wyciągnięte rączki do przodu zatoczyły wielkie koło, pokazując, jak wielka jest Polska)

- Czym ta ziemia?
- Mą ojczyzną.
(rączki pokazały na siebie)

- Czym zdobyta?
- Krwią i blizną.
(prawa rączka machała w górę i w dół pokazując, jak walczyła szablą)

- Czy ją kochasz?
- Kocham szczerze.
(skrzyżowane rączki pokazują serduszko)

- A w co wierzysz?
- W Polskę wierzę.
(ręcę złożone, jak do modlitwy)

- Czym ty dla niej?
- Wdzięczne dziecię
(piękny uśmiech na twarzy)

- Coś jej winien?
- Oddać życie."
(postawa na baczność gotowa do służenia Ojczyźnie)

Oprócz ćwiczeń ruchowych i rozmowy o tym, jak wygląda nasz kraj porozmawiałyśmy o historii naszego państwa. 




Barwy ojczyste

Czesław Janczarski

„Barwy ojczyste”


Powiewa flaga, 

gdy wiatr się zerwie.

A na tej fladze

biel jest i czerwień.

Czerwień - to miłość,

Biel - serce czyste.

Piękne są nasze

 barwy ojczyste.

W przeddzień Święta Niepodległości rozmawiałam z wnuczkami o fladze i  o barwach ojczystych. Dziewczynki kolorowały flagę i pokazywały za pomocą ruchu, jak flaga porusza się na wietrze. 
Dzisiaj flaga w narodowych barwach zawisła koło naszego domu. 

poniedziałek, 9 listopada 2015

Drzewa liściaste jesienią

   Dobrą okazją do zapoznania wnuczek z drzewami liściastymi było wykonanie dębu i brzozy. Przy tej okazji pokazałam pocztówkę z najstarszym polskim dębem - Bartkiem i opowiedziałam o starych dębach rosnących w  Puszczy Białowieskiej. Obejrzałyśmy dębowe meble, które znajdują się w domu i zastanawiałyśmy się, do czego potrzebne jest nam jeszcze drewno. Obiecałam pokazać na wiosnę pozyskiwanie oskoły z brzozy. Pokazałam szmpon brzozowy. Wnuczki poznały słowa: pień, korona, konary, gałęzie, gałązki, liście. 

Etapy wykonania naszych drzew:








   Dość dużo czasu zajęło nam wykonanie drzew, ale efekt końcowy wart był poświęcenia. Maluszek poza malowaniem naśladował poruszanie gałązek na wietrze i niczym psotny wiatr rozrzucał liście po podłodze, a nawet "strącał liście z drzew" skutecznie obrywając je, co wydłużało pracę. 

Jesienne obrazki

Kolorowe liście i jesienne kwiaty to dobre tworzywo do wykonania obrazków. 


Do oprawienia wykorzystałam ramki na zdjęcia i antyramę. 



Układamy, dopasowujemy

Moje wnuczki bardzo lubią układać puzzle i różnego typu układanki. 

Maleństwo ładnie radzi sobie z drewnianą układanką. Na razie w większości wypadków dopasowuje metodą kolejnego sprawdzania otworów. 



Starsza potrafi ułożyć samodzielnie puzzle nawet z 50 elementów. Jest bardzo spostrzegawcza i uwielbia układanie. Przy okazji opowiada o tym, co widzi i czego szuka. Lubi, jak asystuje się Jej w układaniu. 

czwartek, 5 listopada 2015

"Grunt to dobre wychowanie!"

Podczas spaceru widziałyśmy stadko kur. Od razu przyszedł mi na myśl wiersz Brzechwy pt. "Kwoka".

Jan BrzechwaKwoka
Proszę pana, pewna kwoka
Traktowała świat z wysoka
I mówiła z przekonaniem:
"Grunt to dobre wychowanie!"
Zaprosiła raz więc gości,
By nauczyć ich grzeczności.
Pierwszy osioł wszedł, lecz przy tym
W progu garnek stłukł kopytem.
Kwoka wielki krzyk podniosła:
"Widział kto takiego osła?!"
Przyszła krowa. Tuż za progiem
Zbiła szybę lewym rogiem.
Kwoka gniewna i surowa
Zawołała: "A to krowa!"
Przyszła świnia prosto z błota.
Kwoka złości się i miota:
"Co też pani tu wyczynia?
Tak nabłocić! A to świnia!"
Przyszedł baran. Chciał na grzędzie
Siąść cichutko w drugim rzędzie,
Grzęda pękła. Kwoka wściekła
Coś o łbie baranim rzekła
I dodała: "Próżne słowa,
Takich nikt już nie wychowa,
Trudno... Wszyscy się wynoście!"
No i poszli sobie goście.
Czy ta kwoka, proszę pana,
Była dobrze wychowana?

Porozmawiałyśmy sobie o dobrym wychowaniu, a potem starsza wnuczka próbowała znaleźć wyrazy o przeciwstawnym znaczeniu do słów:
grzeczny
posłuszny
mądry
duży
gruby
wysoki itp. 

Następnie obie wnuczki wydawały dźwięki, jakie wydaje: kura, osioł, krowa, świnia, baran i inne znane im zwierzęta. 

środa, 4 listopada 2015

A, a, a...

A, a, a, a, a, a
były sobie kotki dwa
A, a, a, a, a, a 
jeden Ty, a drugi ja. 

   Wymyśliłam taką rymowankę, aby poćwiczyć z maleńką wnusią aparat mowy, a przy okazji zapoznać z literkami. Jak na swoje półtora roczku mówi bardzo słabo. Jej ciocia mówiła w wieku 7 miesięcy, mama w wieku 8 miesięcy, a siostrzyczka w wieku 7,5 miesiąca. Gdy miały tyle, co ona teraz, śpiewały piosenki i deklamowały wierszyki. Jej mama w wieku 5 lat płynnie czytała wszystkie teksty. Pora zacząć nadrabiać zaległości. ;)

   Rymowankę śpiewałam na melodię "Kotki dwa" i pokazywałam palcem raz na małą, raz na wielką literę "a". Wnuczka szybko pojęła o co chodzi i razem ze mną włączyła się do zabawy. Po zaśpiewaniu było miauczenie dużego kota i małego kotka. :) Następnie akompaniowanie grzechotką w kształcie litery "a".




Uwaga! Jestem autorką tej i innych rymowanek o poszczególnych literkach, które będą sukcesywnie pojawiać się na tym blogu. Kopiowanie i rozpowszechnianie bez podania źródła, będzie naruszeniem praw autorskich! 


Ciasteczka z ciastoliny

   Moja starsza wnusia bardzo lubi lepić. Młodsza też, ale niestety dopóki wszystko będzie wkładała do buzi, nie dostanie żadnego materiału do lepienia. Wystarczająco trenuje rączki rwąc papiery, krusząc i miażdżąc wszystko, co wpadnie jej w małe rączęta. Dopuszczona została jedynie do tego, aby pomóc pochować ciastolinę.

wtorek, 3 listopada 2015

Żywe srebro

   Moja młodsza wnusia to żywe srebro. Wszędzie jej pełno. Nie można na moment spuścić jej z oczu. Do tej pory zwiedziła każdą szafę, zrobiła porządki w każdej szufladzie, poustawiała po swojemu meble, które dały jej się przesunąć,  poprzesadzała kwiaty doniczkowe, za jej przyczyną na śmietniku wylądowało kilka szklanek i talerzy, które nieopatrznie znalazły się w zasiegu jej rączek, "zaczytała" kilkanaście książek, co chwilę sprawdza wytrzymałość zabawek, podnosząc je do góry i rzucając z wysokości na podłogę, itp., itd. Zaśmiewa się przy tym tak radośnie, że wszystko uchodzi jej płazem.
   Dzisiaj po raz pierwszy w życiu udało jej się otworzyć drzwi i z impetem... polecieć na schody - nie, nie poleciała, bo babcia w locie złapała swoją kruszynę. Wnuczka w ramionach babci wykonała podniebny lot, po czym wylądowala na kolanach babci i wysłuchała, co babcia ma do powiedzenia. Babcia pokazywała na drzwi, tłumaczyła, zamknęła drzwi na schody na klucz i pogroziła palcem. Wnunia chyba coś z tego zrozumiała, bo zrobiła paluszkiem: "nie, nie, nie!" i jedną rączką o drugą: "a ty, a ty!", zaśmiewając się przy tym. Ten mały psotnik jest tak uroczy i słodki, że nie sposób się na nią gniewać i karcić. - "A ty, a ty" to będzie w pupę, jak będziesz psociła - powiedziałam. Zaraz spróbowała dostać do pupy, ale skończyło się na uderzaniu rączkami w uda. - Tak kiedyś będzie, jeśli przebierze się miarka - potwierdziłam. Chciała widocznie zrehabilitować się w oczach babci, bo zaledwie zeszła z kolan, a już po chwili z  uśmiechniętą miną przyniosła mi mój telefon. - Kochana wnusia! Pomaga babci - pochwaliłam. Za wcześnie.
   Kiedy na podłogę zaczęły sypać się pieniądze z portfela, zauważyłam, że dorwała się do mojej torebki. Rozsunęła suwak i zaczęła w niej buszować z miną  niewiniątka. Przy zbieraniu bilonu były wyścigi, aby wnuczka nie zdążyła połknąć jakiejś monety.
   Po powrocie siostrzyczki z przedszkola tak wesoło bawiła się z nią, że wykonując przysiady, w pewnym momencie podskoczyła. Dobrze, że babcia zna swoją wnusię i chodzi za nią niemalże krok w krok, to asekurowała, jeśliby nie udało się utrzymać równowagi przy zeskoku. Był to pierwszy w życiu podskok!
   Zuch - to moje maleństwo!
   Fakt, że babcia nic nie może zrobić podczas siedzenia z wnusią, ale najważniejsze, aby dziecku nic się nie stało, nie było głodne i nie płakało.

Ćwiczenia i zadania

   Moja starsza wnuczka lubi rozwiązywać ćwiczenia i zadania w różnych książeczkach dla dzieci. Chętnie po nie sięga sama. Szybko uczy się poprzez zabawę. Kształci zdolności manualne, spostrzegawczość, logiczne myślenie. Książki zachęcają ją do nauki pisania, czytania i liczenia. Babcia nie żałuje pieniędzy na książki i zawsze powtarza, że najlepsza inwestycja, to inwestycja w siebie.


Pogrzeb bliskiej osoby

   Tak się złożyło, że na początku września i pod koniec października mieliśmy pogrzeby bliskich osób z rodziny. Nawet nie rozważaliśmy możliwości zostawienia dzieci w domu, bo nie miałby kto z nimi pozostać.
   Już po otrzymaniu wiadomości o terminie pogrzebu, rozmawialiśmy o tym, dokąd pojedziemy i co to będzie za uroczystość. Wytłumaczyłam, że w kościele na honorowym miejscu będzie stała trumna, a wokół niej będzie dużo pięknych kwiatów. Wszyscy będą się ładnie modlić, dlatego nie wolno biegać, rozmawiać i śmiać się w czasie pogrzebu. Potem trumnę zaniesiemy uroczyście na cmentarz i schowamy do grobu, abyśmy mogli przychodzić tu, by modlić się, zapalać znicze i przynosić kwiaty.
   - Ciocia, wujek i pradziadek są teraz w niebie i cieszą się, jak widzą, że o nich pamiętamy. Oni też będą nam pomagali, jeśli ich o to poprosimy - dodałam.


 

niedziela, 1 listopada 2015

Robimy makaron

   Często wykorzystujemy różne ulotki do zabaw plastycznych.  Z ulotek pozostałych po zrobieniu zupy jarzynowej wnuczki zabrały się za produkcję makaronu. Były drobne nitki i krajanka oraz "rwaki" w wykonaniu maleństwa.



Zupa jarzynowa

   Wiersz J. Brzechwy pt. "Na straganie" oraz kolorowe ulotki stały się inspiracją do "ugotowania" zupy jarzynowej.







Młodsza wnuczka pomagała wyszukać warzywa i inne składniki potrzebne do ugotowania zupy.

Zupa gotuje się. ;)

Smacznego! :)

Po co wasze swary głupie... westchnął seler

   Listopadowe święta przypominają o przemijaniu. Człowiek zastanawia się nad sensem własnego życia, nad tym, co ważne, analizuje swoje zachowanie, czasem składa deklaracje zmiany postępowania. Dobrym sposobem, aby porozmawiać z wnuczką o zachowaniu, o tym, co ważne wydał mi się wierszyk Jana Brzechwy pt. "Na straganie". 

Na straganie

Autor: Jan Brzechwa

Na straganie w dzień targowy
Takie słyszy się rozmowy:

"Może pan się o mnie oprze,
Pan tak więdnie, panie koprze."

"Cóż się dziwić, mój szczypiorku,
Leżę tutaj już od wtorku!"

Rzecze na to kalarepka:
"Spójrz na rzepę - ta jest krzepka!"

Groch po brzuszku rzepe klepie:
"Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?"

"Dzięki, dzięki, panie grochu,
Jakoś żyje się po trochu.

Lecz pietruszka - z tą jest gorzej:
Blada, chuda, spać  nie może."

"A to feler" -
Westchnął seler.

Burak stroni od cebuli,
A cebula doń się czuli:

"Mój Buraku, mój czerwony,
Czyżbyś nie chciał takiej żony?"

Burak tylko nos zatyka:
"Niech no pani predzej zmyka,

Ja chcę żonę mieć buraczą,
Bo przy pani wszyscy płaczą."

"A to feler" - 
Westchnął seler.

Naraz słychać głos fasoli:
"Gdzie się pani tu gramoli?!"

Nie bądź dla mnie taka wielka" - 
Odpowiada jej brukselka.

"Widzieliście, jaka krewka!" -
Zaperzyła się marchewka.

"Niech rozsądzi nas kapusta!"
"Co, kapusta?! Głowa pusta?!"

A kapusta rzecze smutnie:
"Moi drodzy, po co kłótnie,

Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!"

"A to feler" - 
Westchnął seler.