Wczoraj, moja mała (3-letnia) wnuczka urządziła sobie zabawę moimi banknotami wyjętymi z portfela. Na szczęście nie schowała, nie pocięła, nie porwała, nie wyrzuciła...
Do tej pory żadne z dzieci nigdy nie buszowało w portmonetkach, więc niespiesznie rozpakowywałam zakupy układając je w szafkach na półki. W pewnej chwili mały aniołek szczebiocze wesoło i podnosi do góry rączkę z banknotami. W pierwszej chwili oniemiałam. Coś podobnego? U nas nikt nie szpera nikomu w rzeczach osobistych, nie otwiera korespondencji, przesyłek, nie czyta e-maili, sms-ów. Szanujemy prywatność. A tu, takie maniery. Nie dopatrzyłabym się pewnie nawet wyjętych banknotów, bo nie noszę przy sobie więcej niż 100 - 200 zł, ale sam fakt grzebania w cudzych rzeczach i branie bez pozwolenia są niedopuszczalne, a zachowanie zastanawiające. No, a poza tym to nie błahostka, ale pieniądze.
Od razu przeprowadziłam rozmowę wyjaśniającą, a o zaistniałej sytuacji powiadomiłam córkę i zięcia, aby zwracali uwagę na to, że należy kłaść wszystko powyżej wzroku i zasięgu rączek maleństwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz