Jasełka
Nasze maleństwo występowało w jasełkach w przedszkolu. Jak pytaliśmy wcześniej, kim będzie, odpowiadała, że rybką.
- Mam nadzieję, że nie karpiem na wigilijnym stole - roześmiałam się.
- Karpiem - przekomarzała się ze mną.
Okazało się, że wszystkie dziewczynki były aniołkami. (W ubiegłym roku była owieczką, więc równie dobrze, w tym mogła być rybką.)
Zrobiliśmy jej wspaniałą niespodziankę. Tak się szczęśliwie złożyło, że całą rodziną mogliśmy przyjść, obejrzeć i oklaskiwać jej występ. Dzieci prezentowały się wspaniale, a nasz aniołek na widok kolejnych osób z rodziny wchodzących do sali aż podskakiwał z radości. (Tak samo radośnie powitała pojawienie się w sali pani dyrektor.) Pastorałki, kolędy, wierszyki i taniec w wykonaniu trzylatków wszystkim spodobały się, o czym świadczyły wielkie brawa po występie. Pojawienie Mikołaja spotkało się z oklaskami ze strony dorosłych i... mieszanymi uczuciami dzieci. Moja wnuczka miała nietęgą minę. Po prezent poszła ze starszą siostrą i tatą. (Mama filmowała, a babcia robiła zdjęcia.)
Szkoda, że do starszej wnuczki na jasełka pójdzie tylko tata. Będzie aniołkiem. Rolę umie śpiewająco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz