poniedziałek, 18 grudnia 2017

Jasełka

   Nasze maleństwo występowało w jasełkach w przedszkolu.  Jak pytaliśmy wcześniej, kim będzie, odpowiadała, że rybką. 

- Mam nadzieję, że nie karpiem na wigilijnym stole - roześmiałam się. 

- Karpiem - przekomarzała się ze mną. 

   Okazało się, że wszystkie dziewczynki były aniołkami. (W ubiegłym roku była owieczką, więc równie dobrze, w tym mogła być rybką.) 

   Zrobiliśmy jej wspaniałą niespodziankę. Tak się szczęśliwie złożyło, że całą rodziną mogliśmy  przyjść, obejrzeć i oklaskiwać jej występ.     Dzieci prezentowały się wspaniale, a nasz aniołek na widok kolejnych osób z rodziny wchodzących do sali aż podskakiwał z radości. (Tak samo radośnie powitała pojawienie się w sali pani dyrektor.)   Pastorałki, kolędy, wierszyki i taniec w wykonaniu trzylatków wszystkim spodobały się, o czym świadczyły wielkie brawa po występie.   Pojawienie Mikołaja spotkało się z oklaskami ze strony dorosłych i... mieszanymi uczuciami dzieci. Moja wnuczka miała nietęgą minę. Po prezent poszła ze starszą siostrą i tatą. (Mama filmowała, a babcia robiła zdjęcia.)

   Szkoda, że do starszej wnuczki na jasełka pójdzie tylko tata. Będzie aniołkiem. Rolę umie śpiewająco. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz