Po powrocie z rodzicami od dziadków, zagadnęłam starszą wnuczkę czy nie zechciałaby narysować postać jakiegoś świętego. Zgodziła się bardzo chętnie. Mój wybór św. Krzysztofa spotkał się z aprobatą wnusi. Pokazałam jej kilka obrazków przedstawiających św. Krzysztofa i opowiedziałam legendę o tym, jak św. Krzysztof przenosił przez rzekę Jordan małego Jezusa.
- Dawno, dawno temu św. Krzysztof pomagał podróżnym udającym się do Ziemi Świętej przeprawić się przez rzekę Jordan. Pewnego razu św. Krzysztof przenosił małego chłopczyka. Z każdym krokiem mężczyzna tracił siły, a ciężar wciąż potęgował się. Gdy byli na środku rzeki, omal nie utopili się, gdyż dziecko stało się zbyt ciężkie do udźwignięcia. Wtedy okazało się, że to Jezusek dźwigający grzechy całego świata.
- Kiedy wyruszamy w podróż, ja zawsze proszę św. Krzysztofa, aby miał nas w opiece i szczęśliwie doprowadził na miejsce, a potem przyprowadził do domu. Św. Krzysztof, to patron m. in. kierowcow i podróżujących. Skoro już wiesz, czy teraz i Ty będziesz modliła się o szczęśliwą podróż za pośrednictwem tego świętego?
- Tak, będę - odpowiedziała moja wnusia, a potem zabrała się ochoczo za rysowanie św. Krzysztofa.
Św. Krzysztofie módl się za nami
Przy okazji porozmawiałyśmy o wujkach, sąsiadach i kolegach noszących to imię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz