niedziela, 28 lutego 2016

Muzykujemy

   Po południu odwiedziła nas sąsiadka ze swoimi wnukami. Dzieci pobawiły się, pogościły, a później wnuczka pochwaliła się, że uczy się grać na keyboardzie. W ten sposób "zaraziła" swoją pasją 8-letnią wnuczkę sąsiadki. Z radością przyznaję, że dziewczynka jest bardzo pojętna. Po jednorazowym pokazaniu, jak gra się na instrumencie, poprawnie grała prawą rączką. Okazało się, że ma w domu keyboard, tyle, że leży sobie zapomniany i nie używany od lat. Zaprosiłyśmy ją na próbę gry lewą rączką. A dla mojej wnuczki dalsza gra prawą rączką nie sprawiła żadnej trudności. Paluszki bez problemu grały gamę C - dur.
   Po odbyciu próby z graniem wszyscy wspólnie bawiliśmy się w zabawy rytmiczne uczące wartości nut wykorzystując klaskanie i instrumenty perkusyjne. 

Powiew przedwiośnia

   Córka przygotowywała się do zajęć ze studentami, a ja wybrałam się z wnuczkami na spacerek. Szukałyśmy oznak zbliżającej się wiosny. Widziałyśmy przebiśniegi, bazie na wierzbie, na leszczynach, nabrzmiałe pąki na drzewach i krzewach, kiełki kwiatków w ogródkach. Było ciepło, słonecznie, a tylko gdzieniegdzie widniały kałuże, które bardzo chciała poznać dogłębnie moja dwulatka.
   Spacer bardzo się udał, pomimo, iż kałuże zostały niezmierzone i niezgłębione. ;) 

środa, 24 lutego 2016

C, D, E czyli uczymy się grać

 Tak grała niespełna dwulatka.

A tak radziła sobie czterolatka. 

      Przeszło pół roku temu rozmawiałam z pewną Panią w sprawie udzielania lekcji nauki gry na keyboardzie. Pani zgodziła się i mieliśmy spróbować i sprawdzić czy dziecko nie jest za małe i da radę przebierać paluszkami po klawiaturze. Jednak spotkanie odciągało się i w gruncie rzeczy nie doszło do skutku.
     Dzisiaj wspólnie postanowiliśmy, że spróbujemy zacząć naukę gry. Nie wiem czy dobrze postąpiłam 
samodzielnie wprowadzając podstawy zamiast zlecić je profesjonalnie przygotowanej osobie?
     Mały aniołek rwał się do gry i grał, jak popadnie, włączał melodie, pstrykał guzikami i próbował naśladować grę starszej siostry.
     A czterolatka najpierw popatrzyła, jak gra babcia, wypowiedziała z tysiąc słów powtarzając to, co usłyszała o klawiaturze, układzie rączek i nutkach i... wzięła kartkę i kredki. Pomyśleliśmy, że to koniec pierwszej lekcji i naukę trzeba odłożyć. Jednak o dziwo, dziecko usiadło i wytrwale ćwiczyło, a na kartce zaznaczało czy dobrze zagrało czy źle. Jak dobrze, rysowała nutkę, jak źle rysowała nutkę i przekreślała ją. Babcia i rodzice chwalili, a siostrzyczka biła brawa po każdej udanej próbie.
     Z satysfakcją stwierdzam, że trzy paluszki prawej rączki poradziły sobie z klawiaturą.

Wyjazd z sanatorium

Wyjazd z sanatorium

Babcia pakowanie zaczyna powoli
Lecz jak to pomieścić? Babcię głowa boli
Pakuje babciunia od samego rana
Torby pełniuteńkie, walizka wypchana
Bo wiele dla wnuczek prezentów kupiła
Kiedy po zabiegach do miasta chodziła
Będą się wnusieńki z prezentów cieszyły
I ze swoją babcią pięknie się bawiły

     Uff, jakoś spakowała się babcia i szczęśliwie powróciła do domu, gdzie czekały na nią stęsknione wnusie. (A może to babcia bardziej tęskniła do swoich ukochanych aniołków?) Najwięcej radości było przy rozpakowywaniu i oglądaniu prezentów. :) 

Wyjazd babci do sanatorium

     Wierszyk powstał w drodze do sanatorium. Wnusie usłyszały go podczas rozmowy telefonicznej. Oczywiście wszystko, co wydawało się potrzebne, było spakowane i zabrane, ale moja czterolatka dopowiadała mi, co powinnam jeszcze zabrać ze sobą.

Wyprawa do sanatorium

Babcia do sanatorium raz wyjeżdżała,
Babcia ze sobą w podróż zabrała:

Trzy pary butów, bluzki i spodnie,
Aby jej chodzić było wygodnie,

Spódnice, suknię, szlafrok, mazidła,
Żeby babuni cera nie zbrzydła,

Ręczniki, czepek i kostium w kwiatki,
Bieliznę, książkę, różaniec, klapki,

Laptop, komórkę, aparat foto,
No przecież jasne, wiadomo, po co.

Co jeszcze babci by się przydało?
Co jeszcze zabrać by wypadało?

Aby babuni się nie dłużyło?

I żeby babci czas płynął miło?