18 kwietnia moja sześcioletnia wnuczka miała pierwszy w życiu egzamin. Zdawała egzaminy do klasy pierwszej sportowej. Razem z nią do egzaminu przystąpiła koleżanka i kolega z jej grupy przedszkolnej.
Po minie dziecka widziałam, że nie widać po niej zdenerwowania, onieśmielenia, tremy. Mało tego, po paru minutach w gronie nowych osób znalazła sobie kilka koleżanek.
Razem z młodszą siostrą zaprowadziłam ją na egzamin. W trakcie egzaminu dołączył do nas zięć. Cały egzamin na bieżąco uwieczniałam na zdjęciach i nagraniach i od razu przesyłałam córce, aby chociaż w taki sposób mogła uczestniczyć w ważnej chwili życia dziecka.
Zarówno wnuczka, jak i inne dzieci mogły liczyć na mój doping. Kibicowałam gorąco wszystkim, a najbardziej tym, które w szczególny sposób związane są ze mną.
Jak było do przewidzenia, wnuczce najsłabiej wyszedł bieg. W dodatku zwolniła tuż przed metą. Piękny wynik miała za to w staniu na ławeczce i sięganiu rękami w dół przy wyprostowanych kolanach. Pozostałe wyniki średnie.
Ogólnie egzamin wypadł dzieciom dobrze. Wyniki i lista przyjętych za tydzień. Trzymam kciuki za "moje" dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz